Przetrzymywanie osoby dorosłej mimo jej woli – gdzie zaczyna i kończy się rola policji

Ubezwłasnowolnienie osoby dorosłej to bardzo poważny problem, który zdarza się dużo częściej, niż wydaje się to większości z nas. Sprawy często dotyczą problemów rodzinnych, dlatego ilość wniosków i spraw docierających do sądu jest niewiele. Żeby przekonać się o tym, jak naprawdę wygląda obecna sytuacja, wystarczy zapoznać się ze statystykami interwencji policyjnych.
Niestety, funkcjonariusze często mają związane ręce, ponieważ interwencje w domach rodzinnych są bardzo delikatne. Gdzie więc zaczyna się i kończy rola policji?
Czy poszkodowany naprawdę chce odejść?
Załóżmy hipotetyczną sytuację, w której rodzice przetrzymują w domu dorosłą córkę lub syna. Zamykają oni swoje pełnoletnie dziecko w pokoju na klucz, zabierają telefon, komputer, dostęp do mediów i ryglują okna. Mimo wszystko dochodzi do wezwania i interwencji. Policja może wejść do domu lub mieszkania, ponieważ dochodzi do podejrzenia o popełnieniu przestępstwa, więc może uwolnić domownika. Powinni jednak zapytać, czy dana osoba chce faktycznie odejść i dać jej chwilę do namysłu, bez narzucania presji. Gdy sprawa dotyczy rodziny, problem może polegać na tym, że pokrzywdzony boi się stracić bliskich – co w efekcie kończy się tym, że pozostaje on w domu i podporządkowuje się obecnej sytuacji.
O zajściu powinna zostać także poinformowany opiekun społeczny, który zapozna się ze sprawą od wewnątrz i podejmie odpowiednie kroki. Niestety, takie sytuacje są rzadkością, ponieważ funkcjonariusze często zamykają sprawy spokojnych interwencji, by minimalizować pracę z dokumentami.